Karol Basz ma za sobą wyścigowy weekend na torze Mugello, w trakcie którego debiutował za kierownicą samochodu Ferrari 488 GT3 Evo. Podczas ostatniej rundy Mistrzostw Włoch GT ekipie udało się zrealizować główny plan i zmiennik Polaka utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Podczas sesji treningowych ekipa Easy Race, której barwy reprezentował Karol, zajmowała pozycje w drugiej dziesiątce. Jak się okazało, zespół nie do końca trafił z ustawieniami samochodu. Z tego powodu Basz i Greco uplasowali się na kolejno dziesiątym i jedenastym miejscu w czasówce.
Ekipa nie zamierzała się jednak poddać i pracowała nad autem przed wyścigiem, dzięki czemu kierowcom udało się zrobić spore postępy. Samochód prowadził się lepiej i w sobotnich zmaganiach Karol już na początku awansował o jedno oczko, a na kolejnych okrążeniach udało mu się rozprawić z czworgiem rywali, dzięki czemu Greco finiszował jako piąty.
Podczas niedzielnego wyścigu ekipa zyskała dokładnie tyle samo – 5 pozycji. Oznacza to, że polsko-włoski duet tym razem minął linię mety jako szósta załoga, z niewielkimi stratami do rywali. Istotniejsze było jednak to, że te pozycje wystarczyły, aby Matteo Greco utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw Włoch!
– To nie był łatwy weekend, jednak jestem z niego zadowolony. Nie trafiliśmy z ustawieniami auta i też niewiele mogliśmy zrobić podczas kwalifikacji. Trwają one zaledwie 10 minut i trzeba było od razu pojechać dobre kółko – nie było czasu nawet na wyczucie maszyny. Przez to pozycje startowe nas nie zadowalały, jednak byliśmy w stanie robić postępy i wyniki na mecie okazały się już znacznie lepsze. Dlatego też jestem zadowolony z piątego i szóstego miejsca, a co ważniejsze Matteo utrzymał swoje trzecią lokatę w klasyfikacji, więc plan na ten weekend został wykonany. Ja też jestem pod wrażeniem samochodu, bo gdyby Ferrari było ustawione tak jak powinno, to jazda nim byłaby nie tylko skuteczna, ale też szalenie przyjemna – powiedział Basz po weekendzie na Mugello.