Cześć!

Właśnie wróciłem z zagranicznej rundy Mistrzostw Polski- litewskiego Rajdu Elektrenai. Był to nasz drugi w tym sezonie rajd szutrowy. Na Litwie wystartowaliśmy po raz pierwszy w zeszłym roku.
Rajd Elektrenai charakteryzuje się kompaktowym harmonogramem- 2 miejskie odcinki w piątek, a w sobotę rywalizacja na aż 14 odcinkach specjalnych rozlokowanych nie dalej niż 20 kilometrów od parku serwisowego. To wspaniała formuła – zarówno dla załóg jak i kibiców, którzy mogą obejrzeć swoje ulubione załogi. Charakterystycznym dla tego rajdu są również krótkie odcinki specjalne. Poza jednym, 15 kilometrowym, wszystkie pozostałe mają między 4 a 8 kilometrów długości. Taki układ wbrew pozorom stanowi wyzwanie – odcinki przejeżdżamy średnio w czasie tylko około 3 minut, więc podczas dnia trzeba wielokrotnie wejść na najwyższy poziom skupienia i dać z siebie wszystko od startu do mety.

Układ odcinków był dokładnie taki sam jak w zeszłym roku. Nowym doświadczeniem dla mnie było jednak to, jak zmienia się droga szutrowa na przestrzeni czasu. 10 miesięcy temu część zakrętów była szybsza, a inne wolniejsze. Dzieje się tak za sprawą napraw dróg po rajdzie – zdarza się, że poszerzają ją bardziej, przez co zakręty są szybsze. W drugą stronę natomiast może działać najbliższe otoczenie drogi. Gdy w niektórych miejscach trawy i krzaki nie są podcięte, w jednym roku możemy przycinać dany zakręt, a w innym jest on wolniejszy, ponieważ wejście w takie cięcie grozi uszkodzeniem auta. Na nawierzchni szutrowej ciężko jest również zaplanować sobie punkty hamowań – nawierzchnia w zależności od naszej kolejności startu do odcinka jest przyczepniejsza, bądź bardziej śliska. Te wszystkie aspekty powodują, że nawet te same szutrowe trasy zawsze wymagają dokładnej analizy przed rajdem, a sztuka improwizacji oraz podejmowania właściwych decyzji już na samym odcinku jest konieczna do osiągnięcia dobrego wyniku.

Rywalizację rozpoczęliśmy od dwukrotnie pokonywanego odcinka miejskiego. Wspominałem ten odcinek bardzo dobrze jeszcze z zeszłego roku, ponieważ udało nam się go wygrać. W tym roku również uzyskaliśmy najlepszy czas przejazdu, natomiast na drugim przejeździe popełniłem błąd. Wychodząc z zakrętu uderzyłem w krawężnik prawym tylnym kołem przez co około 35% trasy pokonaliśmy ze skrzywionym tylnym wahaczem. Nie jestem zadowolony z tego zdarzenia i trochę siebie zawiodłem, ale z pewnością była to dla mnie nauka i przywrócenie pokory – na odcinkach miejskich trzeba zachowywać zawsze szczególną uwagę.

Wyzwania rozpoczęły się na porannym 15 minutowym serwisie. Nasi mechanicy spisali się na medal, wymieniając dla pewności nie tylko wahacz, ale również zwrotnicę, półoś, piastę i pozostałe wahacze. Taki czas wymiany robi wrażenie, ponieważ w ramach 15 minut musimy jeszcze przyjechać na miejsce serwisowe, a następnie dojechać do wyjazdowego punktu kontroli czasu, więc tak naprawdę mechanicy mieli około 13,5 minuty.

Muszę Wam przyznać, że nie było jednak tak kolorowo, ponieważ zabrakło czasu na dokręcenie jednej z śrub, która była konieczna do jazdy po odcinkach specjalnych. Chłopaki powiedzieli nam, żebyśmy na dojazdówce do oesu zdjęli koło i założyli brakującą część. Normalnie nie byłoby z tym problemu, jednak na pierwszy sobotni OS mieliśmy około 7 kilometrów i tylko 12 minut na dojazd. Ledwo co zdążyliśmy na pierwszy oes, ale na starcie już staliśmy sprawnym autem gotowym do rywalizacji.

Pierwsza pętla przebiegła pomyślnie. Odcinki były bardziej piaskowe, wąskie i pozycja na starcie nie robiła dużej różnicy. Na jednym z odcinków czasy były lepsze na pierwszym przejeździe względem drugiego. Koleiny były na tyle głębokie, że w drugim przejeździe pomimo lepszej przyczepności, rajdówki rozpędzały się dużo wolniej- to nietypowe na szutrze. Pętlę zakończyliśmy z ponad 8 sekundową przewagą.

W związku z dobrą przyczepnością, od rana moja czujność została trochę uśpiona i nie przygotowałem właściwych ustawień i doboru opon na drugą pętlę. Podczas 4 odcinków Tomek z Damianem zbliżyli się do nas na 3 sekundy. My z Szymonem jechaliśmy tak szybko jak potrafimy, natomiast czyszczenie drogi w pierwszych przejazdach było dla nas bardzo trudne. Samochód był trochę za sztywny i bardzo się ślizgaliśmy, wyszedł mój brak doświadczenia i właściwej analizy odcinków. To pokazuje jak złożonym sportem są rajdy.

Trzecia pętla miała podobny charakter do drugiej. Zmieniliśmy ustawienia auta i opony- zmiękczyliśmy samochód różnymi metodami, aby uzyskać wyższą przyczepność na śliskiej nawierzchni. Trafiliśmy z ustawieniami i ostatnia pętla była dla nas bardzo udana. Wygraliśmy dodatkowo punktowany Power Stage i ukończyliśmy rajd na 1 miejscu w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski. To było dla nas ważne zwycięstwo- czwarte dla naszego zespołu Skoda Polska Motorsport, w tym trzecie na nawierzchni szutrowej. Po różnych przygodach, moich błędach i losowych zdarzeniach nareszcie udało nam się wykonać plan w 100%.

Przed startem wiedziałem, że to będzie dla nas ważny rajd. Dobrze czujemy się z Szymonem na szutrach i przyznam Wam, że pod koniec 2 pętli, gdy Tomek z Damianem praktycznie zrównali się z nami, utrzymanie tempa było to dla mnie ciężkie. Dawaliśmy z siebie wszystko, wiedziałem, że musimy cisnąć, w tamtym momencie nie wiedziałem jeszcze, że poprawa ustawień samochodu aż tak mocno pomoże nam w końcówce rajdu. Cieszę się, że udźwignęliśmy to z Szymonem i daliśmy radę. W tym roku każdy rajd, który przejechaliśmy wystawiał nas na nowe próby różnych zdarzeń- między innymi za to też kochamy rajdy. Ich nieprzewidywalność, ilość zwrotów akcji są niesamowite.

W ten sposób docieramy do półmetku sezonu. Nie były to dla nas wcale łatwe rajdy. W pierwszych dwóch mieliśmy szczyptę szczęścia. Na Rajdzie Polski trochę losowości zabrało nam upragniony wynik. Ostatni rajd szutrowy zakończony jest wspaniałym wynikiem, ale jak sami widzicie – wcale nie bez przygód. Dzięki tym doświadczeniom wiem, że z całym zespołem jesteśmy silniejsi i gotowi na drugą część sezonu. Jak zawsze, mogę Was zapewnić, że dam z siebie wszystko, żeby zrobić progres i będę wystrzegać się błędów. Chciałbym trzymać się strategii zgodnie z powiedzeniem Maćka Wisławskiego- „nie chochlą, a łyżeczką” i w ten sposób ukończyć najbliższe rajdy na mecie, ciesząc Was naszą coraz szybszą jazdą.

Pozdrawiam Was serdecznie – naszych najlepszych kibiców. Bardzo doceniam Wasze wsparcie!

Źródło: www.skoda-motorsport.pl

Previous

Kucharczyk powalczy w Le Mans

Next

Gosia Rdest z życiowym wynikiem w W Series

Zobacz także

Nadchodzące wydarzenia

Sklep KMLS