NowościRental

VI Runda Kieleckiej Ligi Kartingowej za nami

---

Karol Romańczyk 5 października 2019

FacebookTwitterLinkedinPinterest

Jak spędzić piątkowy wieczór? Na mieście ze znajomymi? A może na sportowo ze znajomymi? Wybrałem drugą opcję i w piątek, 4 października odwiedziłem Kielce, gdzie odbywała się VI Runda Kieleckiej Ligi Kartingowej. Lokalne zawody przyciągają pasjonatów kartingu halowego nie tylko z samych Kielc lecz nawet z m.in. Krakowa i Rzeszowa.

Zgodnie z regulaminem każda runda sezonu 2019 składa się z oficjalnego treningu, kwalifikacji (x2) oraz wyścigu finałowego. Przed zawodami odbyłem tylko jeden przejazd treningowy po odwróconym torze (kierunek REWERS, w którym miała się odbywać VI runda), zatem walka zapowiadała się bardzo ciekawie. Niniejszą relację piszę oczami uczestnika zawodów, zatem proszę o małą wyrozumiałość w niektórych opiniach 🙂

W zawodach obowiązywało doważenie do 90 kg w kategorii ogólnej, jednakże celem propogowania kartingu wśród jego młodych adeptów, organizator stworzył również kategorię Mini z doważaniem do 60 kg. Na starcie stawiło się 21 kierowców. W oficjanym treningu udało mi się osiągnać czas 25,890, który był najlepszym wynikiem wsród zawodników kategorii ogólnej. Najlepszy czas ogółem w tej części zawodów uzyskał Oskar Wiejas-Ziętek (25,661).

Do kwalifikacji zostaliśmy podzieleni na 3 grupy. W pierwszej części tego etapu najlepszy czas uzyskał Tomasz Walas (25,868). Mój czas – 26,095 był trzecim wynikiem w kat. 90 kg i szóstym ogółem. Lekki niedosyt, lecz nadzieja na lepszy gokart w kolejnej części. Druga seria czasówek poszła zgodnie z planem – uzyskałem pierwszy czas kat. 90 kg (25,765), a lepszy wynik miał jedynie Oskar Wiejas-Ziętek – 25,600. Wyniki kwalfiikacji top10 wyglądały następująco (suma dwóch najlepszych czasów – po jednym z Q1 oraz z Q2):

Trzeci pole startowe (drugie kat. 90 kg) do finału napawało optymizmem, lecz mój apetyt był spory – interesowało mnie zwycięstwo. Na tym etapie organizator przeprowadził z zawodnikami krótką odprawę – m.in. przedstawił działanie systemu pit-stop, na który każdy z zawodników musiał zjechać raz podczas wyścigu. W zawodach przewidziano tzw. „lucky looser’a”, czyli awans do wyścigu wyżej dla osoby z pierwszego miejsca w danym wyścigu (np. osoba, która wygrała finał B startowała z ostatniego miejsca w finale A).

Finały zaplanowane były na dystansie 21 okrążeń pomiarowych, a start był lotny prowadzony przez „safety karta”. Finał B miał dość spokojny przebieg – Misza Demkiv jadący gokartem nr 5 na siódmym okrążeniu zjechał na obowiązkowy pit-stop i od tego czasu równym, dobrym tempem budował swoją przewagę. Ostatecznie wyniki Finału B prezentują się następująco:

Czas na Finał A! Przed wyścigiem zawodnicy zwykle nie dają po sobie poznać żadnych emocji – wszyscy skupieni i gotowi do walki. Na wyścig otrzymałem gokarta nr 18 – miałem nadzieję, że razem uda nam się przekroczyć linię mety przed „peletonem kierowców”. Okrążenie rozgrzewkowe, safety kart zjeżdza i ruszamy! Sam start w moim wykonaniu idealny nie był, Oskar i Tomek startujący przede mną minimalnie odjechali, lecz ja nie planowałem odpuszczać. Oskar jadący z pierwszego miejsca, ze względu na kat. 60 kg oraz swoje wysokie umiejętności, bardzo szybko zaczął dyktować doskonałe tempo i mógł budować przewagę nad resztą zawodników. W tym czasie ja toczyłem walkę z Tomkiem Walasem. Na czwartym okrażęniu podjąłem nieudany manewr wyprzedzania (przyznaję – był trochę nieprzemyślany, ale warto było spróbować, gdyż do zjazdu do pit-stopu było jeszcze pół okrążenia). Na jego skutek Tomek delikatnie mi odjechał, przez co potrzebowałem jeszcze 1-1,5 okrążenia, żeby się zbliżyć i wtedy zjechać na obowiązkowy „zjazd do boksów”. Szybki, udany pit-stop na 6 okrążeniu i pusty tor przede mną. Zdawałem sobie sprawę, że rywal nie będzie długo zwlekał i też zjedzie na pit-stop. Tak też się stało trzy okrążenia później, jednakże to mnie udało się zachować pozycję przed nim. Dwanaście okrążeń do mety aby przypieczętować sukces – uda się? Podczas wyścigu w głowie kierowcy jest bardzo dużo mysli tłumionych jednak przez skupienie na równej, dobrej jeździe do mety. Wyścig wciąż trwa – za moimi plecami toczy się walka innych zawodników. Przez te 12 okrążeń jechałem maksymalnie ile pozwalał mi gokart wiedząć, że tuż za mną jest przedstawiciel młodego pokolenia Szczepan Szewczyk (który walczył o jak najlepsze miejsce w kategorii Mini). Ostatecznie udało mi się przekroczyć metę na drugim miejscu za Oskarem (czyli pierwszym w kat. ogólnej) co bardzo mnie cieszyło. Jak się okazało, na drugim miejscu kat. ogólnej znalazł się Mateusz Cieślicki (startujący z 10 pozycji!), a trzeci linię mety tej kategorii przekroczył Grzegorz Kapała. Nie wiem dokładnie co działo się w wyścigu za moimi plecami ze względu na udział w nim poza faktem, że sędziowie przyznali karę 10-sek za nieprzepisowe wyprzedzanie Franzowi Dziwokowi. Startujący przede mną Tomek Walas wyścig ukończył na 6 pozycji kat. ogólnej zmagając się przez cały wyścig z gokartem, który niczym bolid Roberta Kubicy w obecnym sezonie F1, nie prowadził się w wymarzony przez zawodnika sposób. Niestety taki jest właśnie urok motorsportu – czasami walkę toczymy nie tylko z zawodnikami, lecz również sprzętem i wieloma innymi czynnikami.

Kielecka Liga Kartingowa to miejsce wielu nagród. Jest to jedna z nielicznych lig, gdzie nagrody przyznaje się w aż sześciu kategoriach!

Wyniki kategorii Mini: (dla uczestników poniżej 12-roku życia, doważanie do 60 kg)

Wyniki kategorii Senior: (uczestnicy powyżej 35-roku życia)

Wyniki kategorii Fighter: (awans o najwięcej pozycji w zawodach)

Wyniki kategorii Debiutantów: (uczestnicy, którzy nie brali udziału w ani jednej rundzie poprzedniego sezonu)

Wyniki kategorii Drużynowej:

Wyniki kategorii Ogólnej całej rundy:

Dziękuję organizatorom i zespołowi sędziowskiemu za włożoną ciężką pracę w przygotowanie zawodów oraz wszystkim zawodnikom za doskonałą walkę i zabawę do samej mety! Termin kolejny rundy zostanie wkrótce ogłoszony, jedankże już teraz serdecznie zapraszam na Kielecką Ligę Kartingową na torze E1Gokart Kielce gwarantująca wysoką dawkę adrenaliny i super spędzony czas!

Karol Romańczyk