Bartosz Groszek nie mógł wymarzyć sobie lepszego rozpoczęcia walki w TCR Eastern Europe. Rzeszowianin nie stracił podczas zimy ani krztyny ze swojej szybkości i w trakcie weekendu na Hungaroringu dopisał na swoje konto kolejne zwycięstwo.

Obiekt ulokowany niedaleko Budapesztu od samego początku spowity był nieprzyjemną aurą. Nad torem kłębiły się ciemne chmury, z których raz po raz padał deszcz, jednak takie warunki były Bartkowi nie straszne. Polak podczas treningu uplasował się na trzeciej pozycji. W rozegranych dwie godziny później kwalifikacjach, które również odbyły się na mokrym torze, Groszek jeszcze bardziej podkręcił tempo i nie pozostawił złudzeń rywalom. Najlepszy czas oznaczał pierwsze pole startowe. 

Start do sobotniego wyścigu był niezwykle zacięty. Na kilka chwil dwóch rywali znalazło się przed Bartkiem, jednak naszemu kierowcy udało się odzyskać prowadzenie już w trzecim zakręcie. Później czarno-niebieskie Audi szybko odjechało od prawie wszystkich rywali – tylko Mat’o Homola, w znacznie nowszym Hyundai’u, był w stanie utrzymywać tempo Polaka. Walka o pierwsze miejsce toczyła się do ostatnich metrów, jednak Groszek dał radę utrzymać za sobą rywala i cieszył się pierwszym zwycięstwem w sezonie. 

Przed niedzielnym wyścigiem doszło do odwrócenia na starcie czołowej dziesiątki z soboty, przez co Bartek rozpoczynał rywalizację ze środka stawki. Po zgaśnięciu świateł nad prostą startową Polak rzucił się do odrabiania strat, jednak rywale postanowili utrudnić mu zadanie. Na wyjeździe z pierwszego zakrętu czarno-niebieskie Audi zostało uderzone przez innego kierowcę. W efekcie tego Groszek musiał przejechać cały wyścig z uszkodzonym zawieszeniem i sporymi kłopotami przy skręcaniu w prawo. Mimo to Bartkowi udało się odzyskać aż 6 pozycji i finiszować tuż za podium – na czwartym miejscu, z zaledwie 5 sekundami straty do zwycięzcy. 

 To był niesamowity weekend. Od samego początku mieliśmy dobre tempo, co znalazło przełożenie na wynik kwalifikacji oraz pierwszego wyścigu. Później zabrakło nam szczęścia w losowaniu ilości pozycji, która zostanie odwrócona na starcie drugiego wyścigu. Ruszaliśmy z dziesiątego pola i w dodatku nie obyło się bez przygód na starcie. Czwarta pozycja pozostawia niedosyt, bo gdyby auto działało poprawnie, to może udałoby się ponownie wygrać. Tak czy inaczej jestem bardzo zadowolony, zaczęliśmy sezon zgodnie z planem i liczę, że podczas kolejnych rund zaprezentujemy takie samo tempo – powiedział Bartosz Groszek po zawodach na Węgrzech. 

Previous

Ostatni etap przygotowań. Marczyk i Gospodarczyk powalczą w Czechach

Next

Marczyk i Gospodarczyk zaskoczyli rywali. Znakomity występ Polaków w Czechach

Zobacz także