Tak jak zapowiadał, tak zrobił. Szymon Ładniak bardzo dobrze zaprezentował się podczas piątej odsłony Ferrari Challenge Europe w portugalskim Estoril. Polski kierowca w sobotnim wyścigu zajął drugie miejsce i przed wakacyjną przerwą włączył się do walki o podium w klasyfikacji końcowej.

Już od pierwszych okrążeń podczas piątkowych treningów Szymon Ładniak dostrzegał wyjątkowy charakter portugalskiego toru. 

– Jest niezwykle ciekawy do ścigania i przypomina mi słynny Hungaroring na Węgrzech. Podczas jazdy można odnieść wrażenie, że przed tobą pojawiają się nieustannie nowe zakręty. To sprawia, że tor nie jest schematyczny i powtarzalny, a ściganie staje się bardziej wymagające – tłumaczył kierowca z Lublina.

Do sobotniego wyścigu Ładniak przystępował z czwartej pozycji, dzięki czemu na starcie mógł agresywniej ruszyć i przesunąć się do przodu. 

– Bardzo dobry start, udało się przedrzeć do pierwszej linii, gdzie przed pierwszym zakrętem zrównaliśmy się w trójkę. Niestety byłem po zewnętrznej stronie, co uniemożliwiło mi wyprzedzanie. – relacjonuje Ładniak.

Podczas sobotniego wyścigu na torze działo się bardzo dużo. Od samego początku bardzo zacięcie rywalizowali ze sobą Eliseo Donno Thomas Fleming, co kosztowało tego pierwszego karę przejazdu przez pit lane. Z tej sytuacji bardzo szybko skorzystał Szymon Ładniak, który podczas neutralizacji spowodowanej samochodem bezpieczeństwa był bliski wyprzedzenie Fleminga i przesunięcia się na pierwszą pozycję. 

– Podczas neutralizacji poczułem, że złapałem gumę i nie byłem pewny, czy uda mi się dojechać do mety. Na szczęście po pierwszym szybkim okrążeniu wiedzieliśmy już, że dojedziemy do mety na drugim miejscu – tłumaczy Szymon Ładniak.

Po bardzo udanej sobocie, w zupełnie odmiennym nastroju polski kierowca będzie wspominał niedzielny wyścig. Po dobrym starcie, w którym Ładniak bardzo szybko znalazł się w czołówce, awarii uległ samochód i konieczny był dłuższy pit-stop. Kierowca zespołu Gohm-Scuderia GT powrócił na tor pod koniec stawki i spokojnie dojechał do mety.

Awaria pokrzyżowała nasze plany. Weekend jednak możemy podsumować pozytywnie. Mieliśmy bardzo dobre tempo, dobra praca całego zespołu no i sam tor dostarczył dużo zabawy ze ścigania. – podsumował Szymon Ładniak.

Przed kierowcami Ferrari Challenge Europe teraz dwumiesięczna przerwa wakacyjna, po której wrócą do ścigania na legendarnym torze Spa-Francorchamps w Belgii.

Previous

SWS INTERNATIONAL FINALS 2023: Podsumowanie

Next

Marczyk i Gospodarczyk wystartują w Rajdzie Estonii. Polacy czują się tu doskonale

Zobacz także

Nadchodzące wydarzenia

Sklep KMLS